piątek, 24 lutego 2017

Moje 10 czytelniczych nawyków.

Chyba każdy z nas ma jakieś nawyki, pomimo, że niekiedy tak powszechnieją, że przestajemy je zauważać i robimy to rutynowo. Niektóre są dobre, inne wręcz przeciwnie...

#1 Nie potrafię czytać bez słuchania muzyki.

Dojeżdżając do szkoły pociągiem nigdy nie mogłam skupić się na czytaniu, jeśli w uszach nie miałam słuchawek, z których leciałaby moja ulubiona playlista. Tak się do tego przyzwyczaiłam, że nawet siedząc w domu zawsze słucham muzyki podczas czytania. Chyba, że jestem sama w domu i panuje idealna cisza, wtedy jakoś obchodzi się bez słuchawek.

#2 Zanim przeczytam książkę zawsze sprawdzam jej oryginalny tytuł i rok wydania.

Trochę to dziwne. Wiem, ale tak już mam. Nie mam pojęcia skąd wziął się ten nawyk, ale jest to już taki mój mały rytuał. Kupuję książkę, otwieram, patrzę na rok produkcji i dopiero biorę się za czytanie.


#3 Zaczynając nowy rozdział, zawsze sprawdzam ile ma stron.

Ten nawyk ma dość banalne wytłumaczenie, którym jest brak czasu. Ja jestem osobą, która nie lubi przerywać czytania w środku rozdziału. To tak jakby wychodzić z kina w najważniejszym momencie filmu i wracać następnego dnia, żeby go obejrzeć do końca. Sprawdzając ilość stron danego rozdziału mogę lepiej rozplanować czas. Np. kiedy wiem, że zostało mi 10 minut, a rozdział ma 5 stron, to wiem, że zdążę go przeczytać, zaś kiedy ma powiedzmy 13 stron, to wolę odłożyć książkę i zacząć go później.

#4 Nigdy nie kupiłam książki droższej niż 27.99 zł.

Czy to nawyk? Może nie, może tak, ale wiem jedno: choćbym nie wiadomo jak bardzo chciała przeczytać książkę, ale jej cena nie będzie się mieścić w moich kryteriach, nie kupię jej. Często kończy się to ciągłym narzekaniem przez trzy dni, ale czy warto kupić jedną książkę, skoro w tej samej cenie mogę dostać dwie a nawet trzy. ( Nie mówię tutaj o jakiś wydaniach specjalnych, bo wtedy wiadomo, że ceny są wyższe ) Jestem zbyt oszczędna?

#5 Zawsze mam przy sobie książkę.

Nawet, jeśli wiem, że na pewno nie będę jej czytać, to biorę ze sobą książkę. Do szkoły, na zakupy, do babci, nawet do kina. Co z tego, że książka zajmuje pół miejsca w torebce. Co z tego, że nawet jeśli jakimś cudem znajdę czas, żeby ją otworzyć, skoro i tak przeczytam maksymalnie dwie strony. Ja muszę ją mieć przy sobie.

#6 Jedzenie podczas czytania.

Raczej powinno być Czytanie podczas jedzenia. Z czasem przybrało to własnie taki wymiar. Kiedyś lubiłam jeść podczas czytania, sprawiało mi to przyjemność, ale teraz jest mi bez różnicy.
Ale, ale, ale. Kiedy jestem sama i jem to zazwyczaj biorę książkę i czytam podczas jedzenia.
Oszczędność czasu to podstawa.

#7 Zapisywanie przeczytanych książek.

Na półce z książkami przyczepioną mam kartkę, na której zapisuje każdą książkę wraz z moją oceną (1-10) to samo robię z filmami, które obejrzę.
Później jak ktoś mnie zapyta o coś ciekawego do czytania/oglądania wystarczy, że spojrzę na listę.

#8 Kupuję dużo więcej książek, niż jestem w stanie przeczytać.

Robię żelazne zapasy na czarną godzinę, a mój portfel cierpi.

#9 Czytanie kilku książek na raz.

Jedna, dwie, no, może trzy da się zrozumieć, prawda? No ale siedem !? Może to dziwne, ale bardzo lubię zaczynać książki, a kończyć... niekoniecznie. Na półce mam jakieś 25 książek, które zaczęłam i może kiedyś skończę... za pięć lat...
Także u mnie w domu książki są wszędzie. Koło łóżka, na podłodze, na biurku, w plecaku, na stole a czasami nawet w łazience. Sama się dziwię, że nigdy nie mylą mi się wątki.

#10 Zakładki.

Nie zaznaczę strony zakładką, która nie pasuje do okładki książki. Wolę już zagiąć róg, niż mieć źle dopasowaną zakładkę. Paranoja? Bardzo prawdopodobne, ale czy ktoś mówił, że jestem normalna?



To już wszystko. Miłego dnia :)

                                                   

















8 komentarzy:

  1. Jeju,jaki przyjemny post!Bardzo dziwne i ciekawe nawyki haha Pozdrawiam,całuję w czoło czy cokolwiek
    -z

    OdpowiedzUsuń
  2. Też targam za sobą te książki wszędzie. I czasem totalnie bez sensu, no ale.... " a co jakbym akurat miała 20 minut wolnego i nie miala co ze sobą zrobić?! " :P

    Za to nie jestem w stanie przerwać książki w połowie. Nawet jeśli to zrobię to tak mnie to dręczy, że muszę do niej wrócić. Nawet jeśli jest słaba ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też wszędzie noszę ze sobą książkę i robie zapasy na gorsze dni :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo przyjemny post! ja uwielbiam jeść i czytać (pewnie przez to tak ostatnio przytyłam, haha) Robię sobię z tego wieczorny rytuał, jak już poćwiczę/pobiegam i wezmę prysznic, zrobię kolacje kłade się do łózka układam wygodnie talerz - wyżej książka i lepiej, żeby mi nikt w tym nie przeszkodził :D natomiast również w mojej torebce znajdzie się zawsze książka ale na czytniku :) Pozdrawiam!
    www.ebookoholic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! <3 Ja też muszę wreszcie kupić sobie czytnik...

      Usuń