piątek, 21 kwietnia 2017

/AKUSZERKA - KATJA KETTU/

Są takie książki, przez które się przepływa bez wielkich emocji, o których zapomina się zaraz po odłożeniu na półkę i nawet nie myśli się, by kiedykolwiek do tej książki wrócić. Takich pozycji jest bardzo dużo. Przeciętne historie, nic nie wnoszące do naszego życia, ciekawe przez chwilę. Ale w tym przypadku tak nie było. Książka, o której wam dzisiaj opowiem nie jest absolutnie czwórkową pozycją. Może macie wrażenie, że mi się wszystko podoba, że nie jestem ani surowa, ani wymagająca, ale to nie tak. Ja po prostu czytam tylko to, co mi się podoba, a jeśli coś mi 'nie idzie' to po prostu to odkładam i nie męczę się. Proste? Proste.


Wracając do tematu Akuszerki- przykuła ona moją uwagę kiedyś w biedronce, kilka miesięcy temu zamówiłam ją w księgarni internetowej z myślą 'Romans wojenny? To na pewno będzie świetna książka!' ale jakoś później nie miałam na nią ochoty, przeczytałam kilka negatywnych opinii i nawet żałowałam, że ją kupiłam. Leżała tak na półce, porzucona, niechciana, zrobiło mi się jej żal, więc zaczęłam czytać. Pierwsza strona, druga, trzecia... nie dałam rady. Jakie to dziwne, że opinie innych ludzi miały w tym momencie tak wielki wpływ na mnie. Bałam się tej książki, nie chciałam się zawieść, może w tamtym momencie potrzebowałam jakiejś 'lżejszej' lektury. Nie wiem, po prostu nie zgrałyśmy się.

Jakoś tydzień temu postanowiłam dać jej drugą szansę. Tym razem, gdy zaczęłam czytać nie mogłam się oderwać i pochłonęłam kilkadziesiąt stron w jeden wieczór, co już dawno mi się nie zdarzyło. Pomyślałam sobie wtedy 'Halo! Przecież to miało być tak okropne, wulgarne i nie do zniesienia! Więc dlaczego mi się to podoba? Jestem jakaś inna?' Czytałam dalej, wstyd się przyznać, ale czekałam na moment, kiedy coś mi się nie spodoba. Nie doczekałam się. Przełożyłam ostatnią stronę i zamknęłam tą książkę. Ach moja Akuszerko jak ja przez Ciebie cierpię. Tego nie da się opisać słowami.


A o czym jest ta książka? O wojnie, dlatego jest brutalna, wulgarna, dobitnie szczera i okrutna. Dlatego nie ma co spodziewać się romansu pokroju Collen Hoover bądź Anny Todd (nie mówię oczywiście, że któraś z tych autorek nie potrafi pisać, wręcz przeciwnie, są to jedne z najlepszych autorek tego gatunku, ale mam nadzieję, że rozumiecie moje porównanie). W przypadku Kettu - pisarka w swojej powieści skupia się głównie na przedstawieniu uczuć bohaterki, nie tylko do jej ukochanego Johannesa, ale do całego wojennego świata. Książka napisana w formie pamiętnika pozwala nam poznać nawet najskrytsze zakamarki wojennej Finlandii. Bardzo dobitnie przedstawione zostało tło historii, środowisko,  w jakim rozgrywa się akcja wywiera na czytelniku duże wrażenie i myślę, że musimy właśnie na tym tle skupić się najbardziej.

Historia dziewczyny, która jest pielęgniarką, położną w małej wiosce, gdzie odbiera porody i pomaga ludziom leczyć choroby. Pewnego dnia do wioski przyjeżdża niemiecki oficer i robi zdjęcia do gazety. Czy miłość od pierwszego wejrzenia istnieje? Najwyraźniej tak, ponieważ dziewczyna nie może zapomnieć o młodym mężczyźnie. Dzikie Oko, tak nazywają bohaterkę, wyjeżdża za ukochanym do obozu jenieckiego, gdzie oferuje pomoc jako pielęgniarka. Czy było warto porzucić dom? Czy Johannes jest tego warty? Jednak najważniejsze pytanie jakie zada sobie dziewczyna, to kim jest ten Johannes i jaką ona odgrywa rolę w jego życiu?


Najważniejsze w tej książce jest to, by nie nastawiać się na przesłodzoną historię z happy endem, która wprawi was w cudowny, wesoły nastrój. Nie oszukujmy się. Jest wojna, a podczas wojny nie ma powściągliwości, dlatego jeśli przekleństwa albo opisy pewnych czynności (związanych z porodami, operacjami lub czynnościami np. fizjologicznymi) są dla was jakimś problemem, to ta książka nie jest dla was, nie czytajcie jej, bo tylko się zniesmaczycie. Aczkolwiek myślę, że warto raz kiedy przeczytać coś tak dobitnego i mocnego.

Miłego dnia, całuski :*

Tytuł oryginalny: 'Kätilö'
Autor: Katja Kettu
Moja ocena: ★★★★★



























czwartek, 13 kwietnia 2017

/JEJ WSZYSTKIE ŻYCIA - KATE ATKINSON/

Naszła mnie niepochamowana chęć, by napisać o książce, którą czytałam dość dawno temu. Dlaczego? Otóż ostatnio zobaczyłam na bookstagramie, że ktoś zakupił tą pozycje. No cóż. Przypomniałam sobie o tej książce i zdałam sobie sprawę z tego, że pomimo jej fenomenu bardzo mało osób ją zna. Czemu tak się dzieje? Nie mam pojęcia, ale mam nadzieję, że uda mi się namówić chociaż jedną osobę to tej lektury. A mowa o Jej wszystkich życiach autorstwa Kate Atkinson, która była jedną z pierwszych książek na mojej półce. (Nie, wcale nie było to dawno. Czytam nałogowo od jakiegoś półtora roku, więc ta książka na mojej półce leży dobre kilkanaście miesięcy.)


O czym opowiada ta książka ? O życiu i umieraniu, życiu i umieraniu, życiu.... i tak w kółko. Dopóki nie zrobimy tego dobrze. Dopóki nasze życie nie przebiegnie tak jak powinno. Dopóki nie przeżyjemy go całego, od początku do końca tak, jak powinniśmy.

W zimie 1910 roku w Anglii podczas szalejącej śnieżycy rodzi się dziewczynka, która umiera, zanim zdąży zaczerpnąć pierwszy oddech. W tym samym czasie i miejscu rodzi się ta sama dziewczynka. Drugie życie. Druga szansa. Druga historia. Ta sama osoba. Wyobraźcie sobie, że tak jak ona możecie wszystko zmienić. Naprawić. Zrobić drugi raz. Uniknąć bólu i ran, jakie zadało wam życie.


Każdy chciał kiedyś cofnąć czas i zrobić coś inaczej. Wszyscy popełniamy błędy, mylimy się, robi różne rzeczy nie tak, jak trzeba, ranimy ludzi i schodzimy z właściwej drogi. But we are just a people. Ale gdyby tak móc wszystko naprawić i nie ponosić żadnych konsekwencji? Śledząc losy Ursuli Todd możemy przekonać się, czy mając nieskończoną liczbę możliwości, by przeżyć swoje życie, udałoby się nam uchronić świat przed przeznaczeniem. Czy moglibyśmy uniknąć cierpienia i bólu?

Akcja powieści rozgrywa się w Anglii. Bohaterka przeżywa w swoich życiach wiele traumatycznych wydarzeń. Lecz pomimo ponurego otoczenia, jakim jest wojenny świat można śmiało uznać tą książkę za pozytywną dla czytelnika. Nie jest ona dołująca mimo wielu przykrych, wręcz dramatycznych wydarzeń. Zawdzięczać to można autorce książki, która swoim dowcipem i wrażliwością sprawia, że nawet w najsmutniejszych momentach znajdujemy promyczek nadziei, że wszystko się jakoś ułoży. I tak się dzieje. Niestety naprawiając jeden z błędów bohaterce nie udaje się uniknąć całej masy innych niepowodzeń. Ale czy właśnie takie nie jest życie ? Czy nie zawsze wtedy, gdy chcemy zrobić dobrze i odnieść sukces- zdarza się coś, co przekreśla nasze plany?


Książka jest długa, nie ukrywajmy, że pod koniec może nam się troszkę nudzić. Szkoda, że nie mogę podzielić jej na części. Wtedy początek i środek dostałaby cztery gwiazdki, a ostatnie sto stron trzy. Dlatego moja ocena jest dość niejednoznaczna. Bardzo często tak mam z grubszymi książkami, które w pewnym momencie mnie męczą - siedzę wtedy i rozmyślam nad oceną. (Ale to chyba nie tylko mój indywidualny problem.) Więc będę surowa i powiem, że to była dobra książka, czwórkowa pozycja, aczkolwiek warta zobaczenia.


Pomimo, że minął już rok, pamiętam zadziwiająco dużo wątków tej powieści. Podobno dobre książki zostają w naszych sercach na zawsze. W tym przypadku tak właśnie się stało. Muszę przyznać, że po przeczytaniu jej wszystkich żyć nie byłam jakaś zachwycona. Byłam bliska stwierdzenia, że to była przeciętna (nawet słaba!) książka, ale po czasie zdałam sobie sprawę, że może nie byłam wystarczająco dojrzała, albo po prostu jej nie doceniłam. Teraz wertując strony zdałam sobie sprawę, że była to bardzo ciekawa przygoda. Naprawdę nie wiem co mnie od niej odrzuciło. Może nie byłam wystarczająco dojrzała ? Jest szansa, że za jakiś czas sięgnę po nią drugi raz... because why not ?



Tytuł oryginalny: 'Life after life'
Autor: Kate Atkinson
Moja ocena: ★★★★☆








sobota, 1 kwietnia 2017

/BEZ SŁÓW - MIA SHERIDAN/

Na świecie jest tak wiele książek, że każdy człowiek może wśród nich znaleźć pozycję idealną dla siebie. Niektórzy czytają klasyki, inni kryminały i thrillery, jeszcze inni uwielbiają odpływać w pozaziemskie krainy i wcielać się w nierealne postaci. Muszę jednak przyznać, że zarówno osoby, które preferują poważniejszą tematykę książek, jak i te, które na co dzień mają do czynienia z młodzieżówkami i romansami- sięgną z chęcią, choćby raz na jakiś czas, dla rozluźnienia, po taką powieść.

Jestem osobą, dla której kupowanie książek o miłości jest (nikogo nie obrażając) stratą pieniędzy. Nie wyobrażam sobie mieć regału zastawionego w tak mało różniących się książkach, które w większości opowiadają tę samą, ale jedynie lekko pozmienianą historię. Więc jeśli najdzie mnie ochota na jakiś "roztapiacz serca" to najczęściej pożyczam coś od znajomych i po jakimś czasie nawet potrafię zapomnieć o czym dana książka opowiadała.


Ale, ale, ale! W tym przypadku (dopiero po raz drugi w moim życiu) trafiłam na coś oryginalnego, z tego gatunku. Kiedy stanęłam przed biblioteczką  mojej koleżanki pytając o "coś na zastój czytelniczy" miałam na myśli coś zwyczajnego, kolejną historię przez którą przepłynę i na chwilę zapomnę o tym, jaki świat jest paskudny. W skrócie; NIE SPODZIEWAŁAM SIĘ! Ta książka miała w sobie coś, co wyróżniło ją od innych. Niemałe znaczenie miał też sposób pisania autorki, który nie był ani infantylny i (to słowo najlepiej mi pasuje, chociaż nie powinno) pusty, ale poruszał coś w sercu. Kilka razy nawet uśmiechałam się jak głupia, co dziwnie wyglądało i założę się, że ludzie w pociągu patrząc na moją minę mieli niezły ubaw. 

A więc o czym jest ta książka? Bez słów opowiada o dziewczynie, która ma na imię Bree i jest zmęczona swoim dotychczasowym życiem. Po śmierci ojca postanawia opuścić miasto i wyjechać (w założeniu tymczasowo) na wieś. Kupuje domek nad jeziorem, gdzie próbuje zapomnieć o przeszłości. Przez przypadek, gdy wychodzi na zakupy, poznaje Archera, który od kilku lat prowadzi życie samotnika. Nie rozmawia z nikim, nie z powodu nienawiści do ludzi, ale w skutek utraty mowy. Jako mały chłopiec Archer w wypadku traci głos, co sprawia, że staje się niechciany. Inny. Ale to w oczach Bree czyni go wyjątkowym. Po pewnym czasie dziewczynie udaję się dotrzeć pod skorupę nienawiści, którą osłonił się jej milczący chłopiec. Czy jest możliwe, by powiedzieć co się czuje bez użycia słów? Czy rzeczywiście dla miłości nie ma rzeczy niewykonalnych?


Naprawdę bardzo dobra książka, której na pewno długo nie zapomnę. Nie była ona ani przesłodzona, ani koloryzowana, a na pewno nie banalna. Jeśli ja polecam tego typu książkę, to musicie wiedzieć, że ona jest więcej niż fajna. Więc teraz otwieracie strony księgarni, albo piszecie do znajomych, którzy mają tą książkę, biegniecie do biblioteki, albo modlicie się, żeby zmaterializował wam się jeden z egzemplarzy, bo śmiało mogę przyznać, że drugiej takiej książki nie znajdziecie.


Autor: Mia Sheridan
Tytuł oryginalny: 'Archer's Voice'
Moja ocena: ★★★★☆

Miłego dnia :)