piątek, 12 maja 2017

Podsumowanie marca i kwietnia #2

Z założenia podsumowania miesiąca powinno robić się...  co miesiąc. Ale oczywiście ja to ja i muszę mieć wszystko na opak. Mam nadzieję, że przez następne miesiące takie posty będą się pojawiać regularnie.


Marzec, jeśli chodzi o czytanie, był wręcz tragicznym miesiącem. Przeczytałam cztery książki, z czego jedna miała niecałe dwadzieścia stron. Za to kwiecień wypadł dużo lepiej. Sześć książek. Może to mało, bo jak patrzę ile inne osoby czytają- dwadzieścia albo i więcej książek w miesiąc, to czuję się jakbym w ogóle nie pasowała do określenia "mola książkowego". Jednak nie samymi książkami żyje człowiek i nawet jakbym chciała usiąść i czytać cały dzień, to jest to (niestety) nierealne. Może kiedyś, jak dożyję później starości i będę siedzieć z książką i kotem na kolanach... marzenie.

Pierwsza książka, czyli "Potomkowie" o której jest osobny post była jedną z najlepszych książek tego roku. Dostałam ją od czytam.pl i od razu po otworzeniu paczki czułam, że to będzie dobre. Jeśli chcecie poczytać więcej to zapraszam kilka postów niżej.

O "Latarniku" i "Kamieniach na szaniec" nie będę się rozpisywać, bo chyba każdy je zna. Czytał bądź nie (nie każdy kto lubi książki musi czytać lektury, prawda?) Książki mi się podobały i były jednymi z lepszych lektur, przy drugiej z nich nawet uroniłam łezkę... Więc jeśli w przyszłości będziecie 'musieli' przeczytać którąś z nich, to naprawdę warto. Dają do myślenia i na pewno nie nudzą.

Ostatnia pozycja w marcu to "Bez słów" której recenzja też się pojawiła jakiś czas temu. Była lekka i przyjemna, myślę, że warta uwagi. Polecam zjechać kilka postów niżej i poczytać o niej dwa słowa.


A w kwietniu... w kwietniu czytałam książki chyba z każdego możliwego gatunku. Jeden kryminał, new adult, science fiction, dwa poradniki i romans o tematyce wojennej. Każda z nich na swój sposób czymś mnie ujęła.

Pierwsza na liście to "Skorumpowani" czyli historia inspirowana prawdziwymi zdarzeniami. Akcja dzieje się w Szwecji, która zawsze uważana była za idealne miejsce, spokojne, przyjazne. Po przeczytaniu tej książki możecie zmienić zdanie.

Śledztwa w sprawie brutalnych zabójstw zostają zamknięte i policja nie stara się ich rozwiązać. Wręcz przeciwnie, robi wszytko by sprawa nie wyszła na jaw. Bo kogo może obchodzić śmierć kilku prostytutek? Jedyną osobą zainteresowaną sprawą jest dziennikarka Annie Lander, która pomimo zakazu przełożonych postanawia prowadzić śledztwo na własną rękę. Może mieć to dla niej tragiczne konsekwencje, ale prawdopodobnie to jedyny sposób, by poznać prawdę o zabójstwach.

Kiedy weszłam na goodreads by zaznaczyć, że przeczytałam tą książkę- byłam zaskoczona, że jej ocena wynosi dużo poniżej trzech gwiazdek. Nadal nie wiem dlaczego tak jest, bo książka jest świetna. Ale mi zawsze podoba się coś, czego inni nienawidzą...

Kolejna na liście jest "Akuszerka" którą ja kocham i jeśli widzieliście poprzedni post to zdajecie sobie z tego sprawę, a jeśli nie to proszę scrollować i przeczytać.


"Blask" to jedyna książka, którą kupiłam w marcu i nie żałuję tej decyzji, bo była naprawdę fajna, lekka i wciągająca. Ludzie wyruszają z Ziemii na dwóch statkach kosmicznych (Empireum i Nowym Horyzoncie) by rozpocząć życie na nowej planecie. Podróż ma trwać kilkadziesiąt lat, ale perspektywa nowego, lepszego życia sprawia, że setki ludzi biorą udział w misji. Niestety dochodzi do konfliktu pomiędzy ludźmi z bliźniaczych statków i nikt do końca nie wie jaka jest jego przyczyna. Wawerly po pewnym czasie odkrywa jakie plany ma przywódczyni Nowego horyzontu wobec dziewczyn z Empireum...
Ja nie mogę doczekać się, aż przeczytam kolejny tom. Myślę, że warto, bo książka jest naprawdę ciekawa.

Kolejne dwie książki, czyli "Kim być? Sheila zaczyna od nowa" oraz "I tak dalej" to książki o życiu, w których nie liczyła się fabuła, tylko przemyślenia autora. Tego typu książki są ciekawą odmianą, dzięki nim możemy spojrzeć na świat przez pryzmat doświadczeń innych ludzi. Pierwsza książka, czyli "Kim być" jest specyficzna i bardzo bezpośrednia, ale trochę za dużo tam kutasów i ruchania (dosłownie, te słowa występują tam częściej niż przecinki). Jednak "I tak dalej" pomimo szczerości autora i wielu przekleństw i wulgaryzmów potrafi bawić, nie męczy i na pewno nie odrzuca od siebie. Tak jak pierwszej pozycji nie poleciłabym każdemu, tak drugą z nich mogę bez zastanowienia wam zaproponować. Jest krótka i ciekawa. Naprawdę warto po nią sięgnąć.

Ostatnia książka, o której napisałam kilka dni temu post to "Remedium" więc myślę, że nie ma sensu tutaj pisać minirecenzji, skoro post niżej macie pełną opinię na jej temat.


A wam ile książek udało się przeczytać? Czytaliście którąś z wyżej wymienionych?


Buziaczki :*




wtorek, 9 maja 2017

/REMEDIUM - SUZANNE YOUNG/



Jedną z rzeczy, która w życiu jest najważniejsza to tożsamość. To świadomość tego kim się jest i po co się żyje. A co jeśli twoje prawdziwe życie spada na dalszy plan? Program, który ma chronić, pomagać i wyciągać ludzi z rozpaczy staje się całym twoim życiem. Oddajesz się czemuś, co ma pomagać. Ale czy na pewno?


Quinlan McKee od kilku lat pracuje pomagając rodzinom, które utraciły kogoś bliskiego. Wciela się w nastolatków, którzy odeszli. Przez kilka dni odcięta od świata Quinlan przestaje istnieć zamieniając się w innego człowieka. Żyjąc jego życiem, zachowując się jak on, nosząc jego ubrania i spiąć w jego pokoju. Wszystko po to, by rodzina mogła się pożegnać, powiedzieć to, czego nie zdążyli przekazać dziecku za życia. Idealny sposób na zamknięcie relacji i pogodzenie się ze stratą, prawda? Ale czy życie od zlecenia do zlecenia na pewno jest bezpieczne dla sobowtórów ?

Wkraczajac w życie poszkodowanej rodziny bardzo ważne jest by trzeba przestrzegać jednej zasady - nie wolno angażować się emocjonalnie. Talent dziewczyny do wyrzekania się swojej osobowości sprawia, że staje się ona jedną z najlepszych w swoim fachu. Udaje jej się oddzielić prawdziwe życie od fikcji, chociaż czasami ciężko nazwać 'to' prawdziwym życiem.
                                           

Kilka dni po zakończeniu zlecenia, Quinlan zostaje wysłana do kolejnej rodziny, pomimo, że jest to zakazane i niebezpieczne dla jej zdrowia. Stanie się Cataliną Barnes może być ponad jej siły, jednak dziewczyna postanawia spróbować, pomimo, że wie jakie mogą być tego skutki.

Wszystko zaczyna się komplikować, gdy pomiędzy dziewczyną, a chłopakiem Cataliny rodzi się uczucie, a Quinlan pragnąca rodzinnego ciepła i miłości zapomina o zasadzie, by nie angażować się emocjonalnie. Chce stać się Cataliną, której życie wydaje się takie piękne i bezproblemowe. Jednak to tylko pozory, które z czasem zaczynają się rozmywać, a na światło dzienne pomału wypływają fakty, które dziewczyna stara się ułożyć w logiczną całość. Wtedy pojawia się pytanie. Co stało się tak na prawdę z Cataliną i kto jest za to odpowiedzialny. A co najważniejsze, jaki to ma związek z Quinlan.

Książka ta leżała u mnie na półce ponad rok. Czekała na swoją kolej, aż w końcu przyszedł na nią czas. Nie miałam co do niej zbyt wielkich oczekiwań, można powiedzieć, że nawet byłam nastawiona negatywnie, pomimo, że pomysł na książkę jest bardzo ciekawy. Jednak bardzo mi się podobała i nie mogę doczekać się, aż sięgnę po kolejną część. Remedium czyta się przyjemnie ze względu na główną bohaterkę, która ani razu nie wyprowadziła mnie z równowagi, co często zdarza się w przypadku narracji pierwszoosobowej. Jeśli szukacie czegoś lekkiego, co czyta się miło i szybko, to naprawdę polecam wam tą książkę.

Miłego dnia, całuski :*

Tytuł oryginalny: 'The remedy'
Autor: Suzanne Young
Moja ocena:★★★★☆