Jestem osobą, dla której kupowanie książek o miłości jest (nikogo nie obrażając) stratą pieniędzy. Nie wyobrażam sobie mieć regału zastawionego w tak mało różniących się książkach, które w większości opowiadają tę samą, ale jedynie lekko pozmienianą historię. Więc jeśli najdzie mnie ochota na jakiś "roztapiacz serca" to najczęściej pożyczam coś od znajomych i po jakimś czasie nawet potrafię zapomnieć o czym dana książka opowiadała.
Ale, ale, ale! W tym przypadku (dopiero po raz drugi w moim życiu) trafiłam na coś oryginalnego, z tego gatunku. Kiedy stanęłam przed biblioteczką mojej koleżanki pytając o "coś na zastój czytelniczy" miałam na myśli coś zwyczajnego, kolejną historię przez którą przepłynę i na chwilę zapomnę o tym, jaki świat jest paskudny. W skrócie; NIE SPODZIEWAŁAM SIĘ! Ta książka miała w sobie coś, co wyróżniło ją od innych. Niemałe znaczenie miał też sposób pisania autorki, który nie był ani infantylny i (to słowo najlepiej mi pasuje, chociaż nie powinno) pusty, ale poruszał coś w sercu. Kilka razy nawet uśmiechałam się jak głupia, co dziwnie wyglądało i założę się, że ludzie w pociągu patrząc na moją minę mieli niezły ubaw.
A więc o czym jest ta książka? Bez słów opowiada o dziewczynie, która ma na imię Bree i jest zmęczona swoim dotychczasowym życiem. Po śmierci ojca postanawia opuścić miasto i wyjechać (w założeniu tymczasowo) na wieś. Kupuje domek nad jeziorem, gdzie próbuje zapomnieć o przeszłości. Przez przypadek, gdy wychodzi na zakupy, poznaje Archera, który od kilku lat prowadzi życie samotnika. Nie rozmawia z nikim, nie z powodu nienawiści do ludzi, ale w skutek utraty mowy. Jako mały chłopiec Archer w wypadku traci głos, co sprawia, że staje się niechciany. Inny. Ale to w oczach Bree czyni go wyjątkowym. Po pewnym czasie dziewczynie udaję się dotrzeć pod skorupę nienawiści, którą osłonił się jej milczący chłopiec. Czy jest możliwe, by powiedzieć co się czuje bez użycia słów? Czy rzeczywiście dla miłości nie ma rzeczy niewykonalnych?
Naprawdę bardzo dobra książka, której na pewno długo nie zapomnę. Nie była ona ani przesłodzona, ani koloryzowana, a na pewno nie banalna. Jeśli ja polecam tego typu książkę, to musicie wiedzieć, że ona jest więcej niż fajna. Więc teraz otwieracie strony księgarni, albo piszecie do znajomych, którzy mają tą książkę, biegniecie do biblioteki, albo modlicie się, żeby zmaterializował wam się jeden z egzemplarzy, bo śmiało mogę przyznać, że drugiej takiej książki nie znajdziecie.
Autor: Mia Sheridan
Tytuł oryginalny: 'Archer's Voice'
Tytuł oryginalny: 'Archer's Voice'
Moja ocena: ★★★★☆
Miłego dnia :)
Niestety nie przypadła mi do gustu tak bardzo jak tobie. Nie potrafiłam wczuć się w tę historię i w moim mniemaniu była dość płytko ukazana. Cieszę się jednak, że ty się nie zawiodłaś.:)
OdpowiedzUsuńMoże to dlatego, że w jakimś stopniu utożsamiałam się z główną bohaterką, która można powiedzieć "ratuje" Archera. Zresztą jak powiedziałam, ile książek tyle ludzi i każdy ma inną opinię na ich temat. :* :)
UsuńUwielbiam new adult, więc na tę książkę na pewno kiedyś się skuszę - nie przechodzę obojętnie obok książek tego gatunku :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się nie zawiedziesz. :)
UsuńMam ją na półce od dłuższego czasu i czeka na swoją kolej. Teraz na pewno sięgnę po nią, bo na nowo obudziłas we mnie tą ciekawość 😀
OdpowiedzUsuńTak wgl to ja romanse lubię, ale takie które nie są przewidywalne i denne..a takich niestety jest mało. Dlatego lubię mieszać fantastykę z dramatem/romasnem lub literaturą faktu czy biografią. To zdrowe dla nas czytelników i naszych przyszłych książek 😀
Pozdrawiam,
bookwormpl.blogspot.com
Ja też lubię, jak w książkach różnego gatunku występuje wątek miłosny <3 A co do książki, to mam nadzieję, że się nie zawiedziesz. Miłego dnia :)
Usuń